Strony

środa, 16 lipca 2014

2.

Nie wróciłem już na lekcje, pojechałem prosto do domu.

-Idiotka – syknąłem pod nosem na samą myśl o Cailin.

Zapłaci mi za to.
***
Cała nasza ekipa była już na miejscu. 
Często się spotykaliśmy na tej plaży. To było takie nasze miejsce, takie odludnione od miasta. Jedynie kto tu przychodził to tylko ktoś na trening bądź odbywały się tu sesje zdjęciowe czy nagrywanie scen do filmów. 
Muzyka głośno grała z samochodu. Impreza zaczynała się powoli rozkręcać. 
Już niektórzy byli wstawieni, a to dopiero początek. Co za idioci. 
Mimo tego, że dobrze się bawiłem to w myślach cały czas miałem tą dziewczynę, która bezczelnie oblała mnie wodą. 
Śmialiśmy się, kąpaliśmy w jeziorze, śpiewaliśmy i tańczyliśmy. 
Nasze imprezy definitywnie różniły się od całej reszty. Sam w sumie nie wiem dlaczego, ale zawsze wolałem bywać na naszych. 
Wypiliśmy już kilka piw z chłopakami, więc zabawa zaczęła się jeszcze bardziej rozkręcać.

-O czym tak myślisz? – szturchnął mnie Ryan łokciem kiedy moje myśli przeniosły się zupełnie na inną planete.

-O niczym – rzuciłem szybko.

Na pewno Ci się przyznam stary do tego, że myślę o tej małolacie, która chciała zrobić ze mnie pośmiewisko przed całą szkołą.

-Justin przestań kłamać – parsknął – znam Cię lepiej, niż Ty sam siebie.

To akurat była prawda. Oblizałem usta.

-Jasne stary – poklepałem go po ramieniu – dzięki, że się martwisz, ale nie ma czym – uśmiechnąłem się do niego lekko.

Siedzieliśmy oparci o maskę mojego samochodu. Zauważyłem jak Kate cały czas się na mnie patrzy. 
Dziewczyna była przyjaciółką Chaza. Często się widywaliśmy i nie powiem, byłam seksowna i pociągała mnie w ten sposób jak pociąga laska chłopaka. Nie oceniajcie mnie. Po prostu mi się podobała, ale nie chciałem powiększać naszej znajomości. Było mi dobrze samemu.

-Kate nie daje Ci spokoju huh? – kiwnął na nią.

Prychnąłem.

-Nie mów nic o niej, dobrze wie, że nie ma szans – pokręciłem głową i wziąłem łyk piwa.

-Dlaczego? – zrobił zdziwioną minę – jest ładna, fajna, ma mega ciało – ślinił się na jej widok.

Zaśmiałem się z niedowierzeniem.

-Podoba Ci się prawda? – spojrzałem na niego.

-Co? – prawie krzyknął – coś Ty, w życiu. Ja i ona, co? – zaczął się bronić i śmiać nerwowo.

-Tak stary jasne – nie mogłem przestać się śmiać – czekaj jak to było? – udawałem, że przypominam sobie co chciałem właśnie powiedzieć – znam Cię lepiej, niż Ty sam siebie – powtórzyłem jego słowa, które wcześniej wypowiedział – idź do niej i zagadaj – posłałem mu zachęcający uśmiech.

Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Pewnie rozważał to, co powiedziałem.

-Myślisz, że mam u niej szanse? – spytał niepewnie.

-Stary nazywasz się Ryan Butler, Ty byś sobie nie dać rady? – pocieszałem go i zachęcałem bardziej, aby do niej poszedł. 

Może w końcu da mi spokój dziewczyna. 

Odważył się w końcu i poszedł. 
Widziałem jak zaczyna ją bajerować, więc postanowiłem wskoczyć do wody. 
Zdjąłem wszystkie ubrania i zostałem w samych bokserkach. Nie zwracałem uwagi na to, że znów każda pożera mnie wzrokiem. Wbiegłem do wody od razu cały się zanurzając. Położyłem się na plecach i patrzyłem w bezchmurne niebo. 
Potrzebowałem takiego małego oderwania się od rzeczywistości, a alkohol czy panienki już mi w ogóle nie pomagały. Co się z Tobą dzieje do cholery Justin? 
Leżałem w ciszy pochłonięty swoimi światem. Usłyszałem z oddali jakieś hałasy. Stanęłam na nogach i odwróciłem się w bok. Zobaczyłem pełno świateł, samochodów i przyczep. 
Czyżby ktoś miał sesje lub nagrania? Moment, przecież Cailin miała mieć dziś wieczorem sesje. Może to ona? 
Z ciekawości popłynąłem w tamtym kierunku, ale zatrzymałem się w takiej odległości by nikt mnie nie widział. Wyostrzyłem wzrok i zauważyłem blondynkę w samej bieliźnie. Przyglądałem się jej. Kiedy odwróciła głowę w stronę jeziora rozpoznałem od razu, że to ona. Zaśmiałem się w duchu.

Zrobimy jej mała niespodziankę.

Zaczekałem kilka minut aż cała sesja zacznie się rozkręcać zanim zacząłem podpływać do brzegu. Zabije mnie za to, ale muszę się jej odwdzięczyć za to co dziś zrobiła.

*

Dziewczyny robiły mi makijaż i ułożyły włosy. Stałam już przed aparatem i pozowałam. Miałam nogi zamoczone do kostek, na szczęście woda była ciepła. John mówił mi co mam robić, a makijażystka od czasu do czasu poprawiała mi makijaż.

W pewnym momencie poczułam jak ktoś chwyta mnie za kostki. Pisnęłam chyba na całą plaże i odskoczyłam jak najdalej od tego miejsca. Wszyscy przerwali wykonywać swoje czynności.

-Co do cholery? – John podszedł do mnie.

-Justin? – zmarszczyłam czoło by lepiej rozpoznać osobę w wodzie, która o dziwo nie mogła przestać się śmiać.

-Idioto zasrany! – krzyknęłam kiedy byłam pewna, że to jednak on.

Pociągnęłam go za rękę i wyciągnęłam z wody.

-Żałuj, że siebie nie widziałaś – mówił przez śmiech, na co posłałam mu zabójcze spojrzenie.

-Tu się pracuje jakbyś nie zauważył – warknęłam krzyżując ręce na piersi – ugh – jęknęłam głośno i poszłam w stronę przyczep.

-Hej! – usłyszałam jak krzyczy za mną. Ma szczęście, że przestał się śmiać jak idiota. – Cailin stój!

Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się w jego stronę.

-Co? – stałam przed nim zła.

-Nie chciałem żebyś aż tak zareagował – tłumaczył się – chciałem odwdzięczyć się za to co zrobiłaś w szkole – a no tak, zapomniałam o tym.

-Dobrze rozumiem, ale nie teraz kiedy pracuje do cholery – nie wytrzymałam i podniosłam na niego głos.

-Cailin wracaj na plan – odparł podenerwowany John.

Przyszła do nas Bella, jedna ze stylistek i pomocniczek John’a. Dała Justinowi szlafrok.

-Skoro już zrobiłeś takie zamieszanie to możesz zostać, może się do czegoś przydasz – powiedziała i uśmiechnęła się do niego – a ty wracaj na plan – za to mnie pośpieszyła.

Cały plan znowu ruszył do pracy. 
Lubię to robić. To chyba jedna z najlepszych prac jakich miałam. Dobra, nie było ich sporo, ale przemilczmy to.

-Cięcie! 20 minut przerwy – krzyknął John, a ja ubrałam szlafrok i zaczęłam się kierować do przyczepy.

-Znam go – usłyszałam jak Bella mówi do John’a – to syn Pattie Bieber, kojarzysz już? – chwila, czemu oni go znają? I kim jest jego mama?

-Przygotujcie go, lepiej żebym nie żałował tej decyzji – oznajmił stanowczo John.

Co? Jak to przygotować? Justin nie może wziąć ze mną udziału w tej reklamówce.  

-Nienawidzę was – jęknęłam wkurzona pod nosem, a chłopak zaczął się śmiać – a ty się zamknij – posłałam mu jeden z tych groźnych spojrzeń.

Ellen. Kolejna stylistka. Ogarniał Justina, a ja poszłam do przyczepy. Szukałam swojej torebki kompletnie nie pamiętając gdzie ją zostawiłam. Gdy już znalazłam wyjęłam pudełeczko z tabletkami. Wzięłam dwie, szybko popijając wodą.

-Jestem gotowy, chyba – z zamyślenia wyrwał mnie głos Justina.

Wrzuciłam pudełeczko szybko do torebki. Spojrzałam na niego trochę zawstydzona ze względu na to, że był w samych bokserkach. Szybko wyszłam bez słowa. Czekałam na planie, aż Justin do mnie dołączy. Kiedy tak się już stało ruszyliśmy do roboty. 
Mieliśmy grac parę kochanków i nie powiem, dobrze nam szło, ale wciąż byłam przy nim spięta i skrępowana. Jeszcze nigdy nie odważyłam się na współpracę z płcią przeciwną.

Czas zleciał szybko. W końcu po ok. 3 godzinach John powiedział najbardziej wyczekiwane przeze mnie słowa „koniec na dziś”. Poszliśmy w ciszy do przyczepy się ogarnąć. Przebrałam się szybko w małej garderobie. Wychodząc, zauważyłam, że zostaliśmy sami. Jak niezręcznie.

-Chcesz żebym Cię odwiózł do domu? – przerwał tą niezręczną ciszę, która była pomiędzy nami.

-Poradzę sobie sama, ale dziękuję – odchrząknęłam – dobra robota, tak poza tym – lekko się uśmiechnęłam do niego.

-Ty też dałaś radę – odwzajemnił uśmiech i wziął moją torbę do ręki. – chodź odwiozę Cię, nie każ mi się prosić – podszedł do mnie bliżej.

-Naprawdę nie musisz – jęknęłam.

Miło z jego strony, ale nie chcę się narzucać.

-Przestań – cicho się zaśmiał – niedaleko mam samochód, chodź – chwycił mnie w nadgarstkach i pociągnął za sobą.

Po chwili byliśmy już w drodze do, w sumie sama nie wiem gdzie.

-Wiesz, że jesteś nie ubrany? – spojrzałam na niego jak na idiotę.

-Wybacz, ale zanim się tu pojawiłem to pływałem – posłała mi ironiczny uśmiech.

-Ou – mruknęłam, przypominając sobie wszystko – naprawdę nie musisz tego wszystkiego dla mnie robić – wzięłam od niego torbę.

-Przestań, to tylko podwózka – zaśmiał się

*

Szliśmy w ciszy plażą w stronę samochodu i imprezy, której końca nie było widać. Pewnie wszyscy są tak pijani, że nawet nie zauważyli mojej długiej nieobecności. Kątem oka spojrzałem na nią. Wyglądała tak niewinnie. Dlaczego nie mogę poznać takiej Cailin, tylko twardzielkę, która pod tą warstwą miękła , ale tego nie chciała okazać?

-Zanieść Cię? – spytałem, bo wiedziałem jak ledwo idzie ze zmęczenia.

Było coś  po 2 w nocy. Nie dziwię się jej, że ma siły. Spojrzała na mnie, ale szybko odwróciła wzrok.

-Nie ma takiej potrzeby – pociągnęła nosem. Jęknąłem cicho i kucnąłem przed nią tyłem by mogła mi wskoczyć a plecy.

-Wskakuj.

-Justin nie, okej? – powiedziała stanowczo – po prostu odwieź mnie do domu i nie każ pokazywać mojej chamskiej strony – już rozumiecie o czym mówiłem wcześniej? 

Skrywa się pod tymi maskami jakby nie mogła raz odpuścić i pozwolić sobie pomóc.
Znowu jęknąłem poirytowany jej zachowaniem.

-Jak mówię nie, to nie – wciąż upierała się przy swoim.

-Jak chcesz – wzruszyłem ramionami i chwyciłem ją za nogi. Przerzuciłem jej lekkie ciało przez ramie i szedłem dalej – ale wiedz, ze jestem nachalnym typem i zawsze dostaje to czego chce – uśmiechnąłem się zwycięsko pod nosem.

-Puszczaj mnie! – ledwo krzyknęłam.

Zaczęła okładać moje plecy pięściami na co odpowiedziałem jej śmiechem.

-Chcę Ci sprawić przyjemność.

-Jeśli tak to mnie puść. To mi sprawi przyjemność. – warknęła.

Olewałem kompletnie całą drogę jej marudzenie i pięści na moich plecach.

-Proszę bardzo księżniczko – uśmiechnąłem się ironicznie i postawiłem ją na nogi, kilka metrów od samochodu.

-Justin! – krzyknął ktoś nagle – gdzieś ty zniknął? – pojawił się przede mną zalany w trupa, Ryan.

Zaśmiałem się.

-Nie ważne – rzuciłem w jego stronę.

Otworzyłem drzwi dziewczynie by wsiadła do samochodu, a ja poszedłem się ubrać.

-To ta ździra co Cię rano oblała? – Ryan pokazał na Cailin siedzącą w samochodzie.

-Nie mów tak o…

-Kochanie gdzie byłeś? Martwiłam się – przerwała mu Kate, która nagle usiadła obok mnie na masce.

Jeszcze tej tu brakowało.

-Idź stąd dziewczyno – warknąłem.

-Ale Justin… - olałem ich oboje i wsiadłem do samochodu. Odpaliłem i ruszyłem w stronę zatłoczonych ulic.

-Mieszkam w Glenwood Park – przerwała ciszę Cailin

-Oh tak, pewnie – na śmierć zapomniałem, że jest obok.

***

- To tutaj – pokazała palcem na jeden z domów z zabudowy szeregowej.

Zatrzymałem się tu przy drzwiach, bo było akurat wolne miejsce. W milczeniu wysiadła z samochodu.

-Ani dziękuję, ani nic? – krzyknąłem za nią.

Stała już przy drzwiach.

-Dziękuję – krzyknęła, grzebiąc w torebce.

Wysiadłem i podszedłem do niej.

-Kochanie, wiem, że stać Cię na lepsze pożegnanie – uśmiechnąłem się cwaniacko.

Uniosła brwi, robiąc wielkie oczy ze zdziwienia.

-Oczekujesz ode mnie lepszego pożegnania po tym, jak bezczelnie wtargnąłeś na plan, strasząc mnie? – zmarszczyła czoło. W między czasie otworzyła drzwi. – wybacz, ale nie – uśmiechnęła się ironicznie i zamknęła mi drzwi przed nosem.

Miałem odruch żeby uderzyć w drzwi, ale się powstrzymałem. Wróciłem do auta wściekły na siebie i na nią. Znów założyła tą pieprzoną maskę. Odpaliłem silnik i wróciłem do domu.

Wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka. Założyłem ręce za głowę i patrzyłem w sufit. Cały czas rozmyślałem o niej. Była chyba pierwszą dziewczyną, która na mnie nie leciała, albo po prostu tego nie okazywała. Odróżniało ją coś w sobie od całej reszty i właśnie ta rzecz przyciągała mnie do niej niczym magnes. Jej niedostępność. A co jeśli ona naprawdę ma mnie gdzieś i nie zwraca na mnie w żaden sposób uwagi? Co jeśli to nie jest ta jej niedostępność? Jestem kompletnym idiotą. Jak mogłem być tak głupi. 

Chyba muszę o niej zapomnieć..

______________________________


MAMY DRUGI ROZDZIAŁ!
wielu z Was nie mogło się go doczekać haha. i jak wrażenia? tak wiemy,trochę krótki..
ale przygotujcie się na dłuższe,w których znajdziecie jeszcze więcej emocji!
mamy nadzieje,że podoba się Wam tak jak pierwszy,a nawet i bardziej.
pamiętajcie o zostawieniu pamiątki po sobie,czyli KOMENTARZA!
chciałybyśmy wiedzieć ile osób tak na prawdę czyta,a ile tylko weszło i wyszło.

dziękujemy Wam za takie zainteresowanie naszym ff oraz za tyle wejść w jeden dzień!
jesteśmy strasznie szczęśliwe,że Wam się podoba.
liczę na to,że zostaniecie z nami i historią Jailin do końca!

jeśli chcecie byś informowani to piszcie w komentarzy swój username twittera :)
a jak ktoś nie widział to zapraszamy do obejrzenia TRAILERA!

13 komentarzy:

  1. Kocham tego typu ff :) kiedy następny rozdział? xx

    OdpowiedzUsuń
  2. jest genialne! czekam z niecierpliwością na następny ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. starsznie podoba mi sie wasz styl pisania :) @lovemajuztin

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak bardzo zakochuję się w tym fanfiction <3

    OdpowiedzUsuń
  5. drętwe i przewidywalne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a jednak przeczytałeś/łaś.
      krytyka bardziej motywuje do daleszej pracy,więc dziękujemy :)

      Usuń
  6. to ff jest świetne buduje napięcie bardzo mi się podoba aw fajnie jest opisna postać Cailin jest tak ciekawie urozmaiconaczekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  7. swietny rozdzial jskahauwownzkshh @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietny rozdzial czekam na wiecej ������

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogólnie fajne, jest troche błędów cnie ale w sumie mi nie przeszkadza xd czekam na nn @luvmybiebster

    OdpowiedzUsuń
  10. omg to jest super i w ogóle ibycdyjomcjmomvfjn tylko gdybyście mogły to nie pochylajcie czcionki w czasie dialogów bo trochę źle się czyta i rozpoczynajcie zdania od dużych liter haha ale ogólnie bardzo mi się podoba i mega zaciekawilo. Czekam na następny i proszę o informowanie :) @Swag_on_Bieebs

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedyna rzecz, którą bym zmieniła w tym rozdziale to "wgl" myślę, że w opowiadaniach nie powinno się używać skrótów. Ale ogólnie jest super. ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawie piszesz. Cieszę się, że się do mnie odezwałaś i teraz mam okazję to czytać :* :)

    OdpowiedzUsuń