Strony

wtorek, 22 lipca 2014

4.

Na wstępie, chciałabym prosić byście czytali notki pod rozdziałami!

_____________________________

Siedziałyśmy z mamą w salonie, popijając razem poranną kawę. 
Tak właśnie wyglądają nasze soboty. Spędzamy je razem. Mamy w tygodniu jakoś często nie ma w domu. Jest nauczycielką na pełny etat i żeby jakoś dorobić to udziela również korepetycji. Więc nie mamy dużo takich chwil gdzie możemy spokojnie usiąść i pogadać jak matka z córką. 
Ubrane w puchate szlafroki, w kolorowych skarpetach, wymieniałyśmy się nawzajem plotkami z całego tygodnia. 
Dochodziła dopiero 10, więc miałam jeszcze trochę czasu do przyjazdu Justina. 
Właśnie muszę mamę wtajemniczyć w moją relacje z Justinem.

-Mamo. – zaczęłam poważnie, ale zaraz się zaśmiałam widząc jej głupią minę.

-Tak córko? – również przybrała poważny ton, lecz tak samo jak ja, po chwili pękła, wybuchając głośnym śmiechem.

-Wydaje mi się, że wpadłam w przyjaźń damsko-męską. – mruknęłam, uśmiechając się lekko pod nosem.

-Co Ty nie powiesz kochanie. – uśmiechnęła się cwaniacko.

-Uczepił się mnie kolega ze szkoły - zaakcentowałam słowo kolega, unosząc brwi do góry - dając nacisk na to uczepił - westchnęłam – ale nie czuję się z tym jakoś źle czy coś, wręcz przeciwnie – upiłam łyk kawy, delektując się ciepłą cieczą – lubię jego towarzystwo. – spojrzałam na nią, uśmiechając się. 

Zastanawiałam się, co ona o tym sądzi.

-Skarbie masz 18 lat, zaczynasz odczuwać brak męskiego ramienia przy sobie – przykryła moją dłoń swoją – opowiedz coś o nim. – posłała mi ciepły uśmiech.

-Jest miły i strasznie opiekuńczy, ale potrafi być wkurzającym wrzodem na tyłku – zaśmiałyśmy się obie – nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia, ale – zawahałam się, oblizując nerwowo usta – ale wydaje mi się, że przejrzał na oczy i teraz się stara jak najbardziej, żeby to naprawić. – dopiłam kawę, odkładając pusty kubek na stolik.

-I to jest najważniejsze – również odłożyła kubek, po czym objęła mnie ramieniem, przytulając do swojego boku – stara się, powinnaś to docenić kochanie. – pocałowała mnie w czoło.

-Może masz racje. – mruknęłam, bawiąc się sznurkiem od szlafroka.

-Oczywiście, że mam. – oburzyła się, śmiejąc głośno.

-Dziękuję. – wtuliłam się w nią. 

Uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Tuliłyśmy się, rozkoszując chwilą w ciszy.

-Ja niestety muszę się zbierać. – odsunęła się i zgarnęła kubki ze stolika, zabierając je ze sobą do kuchni.

-Ja w sumie też. – mruknęłam i poszłam do pokoju. 

Wygląd mojego pokoju nie wyróżniał się niczym specjalnym. Był mały i skromny. Kremowe ściany idealnie kontrastowały z kawowym odcieniem mebli. Amarantowe firany, ożywiały całe pomieszczenie. Na półkach stały puchary i przeróżne statuetki. Jedna ściana była ozdobiona moimi głównymi zdjęciami z sesji i reklam. 
Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, było kilka minut po 10. 
Zrzuciłam z siebie szlafrok i włożyłam przygotowane wcześniej ubrania. Krótki, kwiecisty top, czarną spódniczkę z wysokim stanem i niskie białe Conversy. Włosy splotłam w niechlujnego warkocza. Na planie mnie pomalują, więc nawet się za to nie zabieram. Justin miał być o 10.30, tak przynajmniej się umawialiśmy, więc mam jeszcze chwile.

-Ja lecę skarbie. – mama krzyknęła. 

Ta kobieta to mistrzyni szybkiego ogarniania się, serio.

-Miłego dnia, kocham Cię. – krzyknęłam, a następnie usłyszałam trzask drzwi. 

Korzystając z wolnej chwili postanowiłam ogarnąć trochę pokój. Przez swój napięty grafik jakoś nie miałam na to ostatnio czasu. 
Zabrałam stertę brudnych ubrań z fotela i zaniosłam je do kosza na pranie w łazience. 
Przerażała mnie czasami ilość moich ubrań. Byłam wielbicielką ciucholandów, więc zawartość mojej szafy była bardzo bogata. 
Zaścieliłam łóżko, poukładałam rzeczy na toaletce, a na koniec ułożyłam porozrzucane książki na półce. Układając poduszki na łóżku, usłyszałam dzwonek do drzwi. Z uśmiechem na twarzy poszłam do drzwi, za którymi zastałam również uśmiechniętego Justina.

-Dzień dobry. – wszedł, całując mnie w policzek.

-Hej – uśmiechnęłam się lekko, zakładając kosmyk włosów za ucho – czuj się jak u siebie, nie ważne jak bardzo oklepanie to brzmi. – zaśmiałam się, na co mi zawtórował.

-Z tym chyba nie będzie problemu.

-Założę się, że nie jadłeś śniadania, więc – klasnęłam w dłonie, kierując się do kuchni – możesz się rozejrzeć, a ja coś ci zrobię. – posłałam mu ciepły uśmiech. 

Bez słowa, wyszedł z kuchni. Ciekawski gnojek. 
Zabrałam się za gofry. Na pewno jest przyzwyczajony do takich luksusowych posiłków, więc zrobię, co w mojej mocy żeby poczuł się jak w domu.

*
Blondynka promieniowała dziś życiem i energią. Nareszcie. 
Udałem się w głąb korytarza. 
Mieszkanie nie było duże, ale przytulne. Dominowała prostota i wygoda. Widać było, że dziewczyna z mamą nie należą do ludzi z górnej półki. 
Nie, nie jestem aż tak zepsuty i nie przeszkadza mi to. 
Dostrzegłem otwarte drzwi do jednego z trzech pomieszczeń. Analizując je z korytarza, uznałem, że musi należeć do Cailin. Wszedłem do środka od razu się rozglądając. Można zauważyć, że dziewczyna ma dobre wyczucie stylu. Łóżko było ogromne i wydawało się wygodne. 
Szkoda, że tak rzadko w nim bywała. 
Kilka pluszaków leżało luzem na satynowej pościeli. 
Ona jest słodka. 
Spojrzałem na ramki ze zdjęciami, które stały na komodzie. Zakładałem, że to rodzinne fotki. Cailin jakoś nie wspominała nic o swojej rodzinie. Widocznie to nie jest miły temat. Obok komody stał regał, który był ozdobiony masą pucharów i statuetek. Zdolna z niej dziewczyna. Na sam koniec, zauważyłem dużych rozmiarów zdjęcia na ścianie.

-No no no. – mruknąłem pod nosem, przyglądając się blondynce w różnych odsłonach. 

Cholera było nawet zdjęcie z rozbieranej sesji. Ta dziewczyna to spełnienie najskrytszych marzeń. Chyba muszę pogadać z mamą.

-Śniadanie się już robi – uśmiechnięta, weszła do pokoju – o matko, zapomniałam zamknąć pokój. – odparła nerwowo. 

Zauważyła jak przyglądam się jej dość intymnym zdjęciom. Cała się zarumieniła.

-Nie masz czego się wstydzić – zaśmiałem się, przenosząc na nią wzrok – naprawdę masz talent. – uśmiechnąłem się.

-Dziękuję – zaśmiała się cicho, przygryzając wargę – chodź na jedzenie. – uśmiechnęła się, wychodząc z pokoju.

*
Boże, co za kompromitacja. 
Czerwony odcień cały czas gościł na mojej twarzy. 
Upokarzające. 
Justin widział rozbieraną sesję. Będę się teraz czuła niekomfortowo w jego towarzystwie, bosko.

-Kiedy będziesz miała następną taką sesje? – spytał cwaniacko, siadając przy małym stole w kuchni – bo chcę siedzieć w pierwszym rzędzie. – zaśmiał się. 

Położyłam trzy gofry na talerzu. Do jednej miseczki, wsypałam pokrojone świeże owoce, a do drugiej wlałam bitą śmietanę. Do kubka nalałam świeżo zaparzoną kawę.

-Smacznego – mruknęłam, kładąc mu tace przed nosem – co do sesji – zaczęłam ironicznie – ktoś by musiał mnie uderzyć mocno w głowę, żebym zgodziła się na twoją obecność podczas takiej sesji.– wystawiłam mu język.

-Dziękuje – powiedział, patrząc się wielkimi oczami na posiłek. Czyżbym miała do czynienia z łakomczuchem? – zobaczymy skarbie. – zrobił dzióbek z ust po czym zaczął jeść. 

Zaśmiałam się cicho. Bawiłam się warkoczem, wbijając wzrok w stół.

-Miałam kiedyś propozycje takiej sesji u boku jakiegoś mężczyzny, ale odmówiłam. – mruknęłam.

-A gdybym był to ja, zgodziłabyś się? – poruszał cwaniacko brwiami, konsumując gofry.

-Nie ma żadnego bym – odgryzłam się – albo tak albo nie – skrzyżowałam ręce piersi – zajmij się tym jedzeniem. – zaśmiałam się.

-Opowiedz mi coś o swojej rodzinie. – powiedział łagodnym tonem. 

Zaskoczył mnie.

-Um, po co? – wstałam i oparłam się o blat.

-Po prostu, jestem ciekaw. – uśmiechnął się.

-Nie ma nic do gadania, zaufaj mi. – powiedziałam bez emocji. 

Nie lubię mówić o swojej rodzinie. Nie jest to mój ulubiony temat.

-No okej. – odparł lekko zmieszany moją reakcją.

-Jestem tylko ja i mama i tyle. – wzruszyłam ramionami.

-Hej nie musisz opowiadać jak nie chcesz. – posłał mi łagodny uśmiech.

-Dziękuję. – mruknęłam, zabierając od niego puste naczynia. 

Szybki jest.

-Za co? – zaśmiał się cicho, wycierając usta serwetką.

-Za to, że rozumiesz i nie naciskasz. – włożyłam naczynia do zlewu, a rzeczy z blatu pochowałam do szafek.

-No, więc nie ma za co, a i ja też dziękuję. – wstał i oparł się o ścianę, wkładając dłonie do kieszeni.

-Za co? – tym razem ja się zaśmiałam.

-Za pyszne śniadanie – uśmiechnął się jak głupi – chodź, musimy jechać, bo się spóźnisz sieroto.

-Ej nie, jestem sierotą! – pisnęłam.


Ellen przygotowywała mnie do zdjęć. 
Dziś już nie było tak naturalnie. Makijaż był mocniejszy, a włosy były idealnie pofalowane i ułożone. 
Mieliśmy nagrania na pustyni. Był to do jakiegoś innego zlecenia. Jakaś mała reklamówka czy coś takiego.

-Gotowa! – Ellen klasnęła w ręce, odsuwając mnie na krześle. 

Wstałam i przejrzałam się w lustrze. 
Mocny makijaż i jego kolorystyka idealnie pasowały do sukienki. Sukienka była brązowa i zwiewna. Będzie się idealnie prezentować na wietrze. 
Uśmiechnęłam się do niej, po czym udałam się na plan.

-Wyglądasz cudownie. – Justin mi się przyjrzał, oblizując dyskretnie wargi. 

Uśmiechnęłam się lekko, spuszczając głowę.

- Cailin! – usłyszałam krzyk Johna.

-Zmykaj. – popchnął mnie delikatnie w stronę „scenerii”. 

John dokładnie mi się przyjrzał, a następnie posłał mi cwaniacki uśmiech. 
Zignorowałam to. Zrobiłam w przeszłości kilka rzeczy, których się wstydzę. Ale to już przeszłość. Staram się o tym nie myśleć.

-Okej, stawaj tam. – zaprowadził mnie na odpowiednie miejsce. 

Wytłumaczył mi wszystko i wrócił na swoje stanowisko. 
Więc, miałam być zmysłowa i miałam emanować pięknością. Sceneria była wręcz przepiękna. Mam nadzieje, że efekt końcowy będzie zniewalający.

-Kamery! Światła! Akcja! – John krzyknął dobrze znane mi już komendy. 

Wszyscy zaczęli, a ja wraz z nimi. 
Cieszę, że mogę robić to, co kocham i równocześnie zarabiać pieniądze. Nie ma chyba nic lepszego od pracy, którą wręcz kochasz. 
Zaczęłam pozować. Uśmiechałam się niewinnie do kamer. Robiłam delikatne i zmysłowe ruchy. Wiatr rozwiewał sukienkę, dodając lepszego efektu. 
Czasami dzień na planie mam udany, a czasami nie. Zdarza się, że jest milion dubli, ale są też dni, kiedy idzie wszystko idealnie. Dzisiejszy dzień właśnie taki był. Na moje szczęście. 
Jakoś straciłam humor, pozwalając by wydarzenia z przeszłości zaatakowały moje myśli. 
Pozując, czas mijają o dziwo szybko. Co jakieś 10 minut była dwuminutowa przerwa i tak w kółko i w kółko. Po kilku ujęciach, a raczej kilkudziesięciu, John ogłosił dłuższą przerwę.
-Cailin, chciałbym Ci kogoś przedstawić. – Justin pojawił się obok mnie z jakąś kobietą. 

Wyglądała na starszą, ale nie aż tak. Była drobna z burzą długich, falowanych, brązowych włosów. Ubrana była w obcisła koktajlową sukienkę i wysokie szpilki.

-Pattie Bieber, mama Justina. – uśmiechnęła się, podając mi rękę. 

No tak! Dopiero teraz zauważyłam podobieństwo pomiędzy nimi.

-Dzień dobry, Cailin Russo, miło mi. – uśmiechnęłam się szeroko. 

Była nadzwyczajnie piękna.

-Moja mam jest szefową twojej agencji.

-I ty dopiero teraz mi o tym mówisz? – spojrzałam na niego oburzona.

-Prosiłam Justina żeby nic nie mówił, bo chciałam cię poznać osobiście, a ostatnio jakoś nie miałam czasu. – powiedziała łagodnie

-Widzisz! – uniósł ręce w obronnym geście, śmiejąc się

-Jesteś niesamowita Cailin, modeling płynie ci we krwi. – zaśmiała się cicho, na co jej zawtórowałam.

-Dziękuję, to dla mnie zaszczyt słysząc takie słowa od pani. – spojrzałam na Justina z ekscytacją w oczach.

-Wracamy do pracy! – krzyknął John, wracając na swoje stanowisko.

-Powodzenia. – powiedzieli oboje, posyłając mi ciepłe uśmiechy. 

Potrzebowałam takiego wsparcia od lat. Podziwiałam Justina, że tak mu się chciało tu siedzieć. Oglądanie tego wszystkiego musiało być cholernie nudne.

Po kilku godzinach, bardzo męczących godzinach, John w końcu krzyknął:

-Koniec na dziś!

Zebrałam się szybko do przyczepy. 
Nogi mi odpadały od tych szpilek. Stanie w szpilkach w piachu przez kilka godzin jest naprawdę męczące. 
Zrzuciłam z siebie w końcu strój i włożyłam swoje ubrania. Spięłam włosy w  kitkę i zgarnęłam torebkę z sofy. Wyszłam z przyczepy, szukając wzrokiem Justina. Rozmawiał z mamą i jakimiś innymi ludźmi. Postanowiłam poczekać na niego w przy aucie.

-Cailin, kochanie. – usłyszałam za sobą głos Johna. Odwróciłam się. 

Moje plecy dotknęły samochodu. Zdziwiłam się jak mnie nazwał. Od kiedy on mówi do mnie kochanie?

-O co chodzi? – podszedł do mnie blisko, za blisko.

-Nie chciałabyś się gdzieś wybrać wieczorem? – położył dłoń na moim biodrze, przyciskając mnie do siebie – byłaś dziś niesamowita. – dodał szepcząc.

-Niestety nie mogę – ledwo powiedziałam. Odepchnęłam go delikatnie od siebie – muszę się już zbierać. – dodałam zmieszana.

-Na pewno znajdziesz dla mnie czas. – nie dawał za wygraną. 

Przyciągnął mnie znowu, tym razem pewniej i silniej.

-John puść mnie. – powiedziałam cicho, zaciskając mocno szczękę.

-Oboje dobrze wiemy, że mnie chcesz skarbie. – złapał mnie za nadgarstki przyciskając do siebie.

-Puść mnie do cholery. – zaczęłam się wyrywać. 

On nigdy się tak nie zachowywał. Co w niego do cholery wstąpiło? Zawsze traktował mnie jak młodszą siostrę, a nawet jak swoją własną córkę. Nawet pomijając to, co się stało pomiędzy nami kilka lat temu. Zawsze się mną opiekował, pomagał mi, troszczył się o mnie. Nie mogłam pojąć, czemu teraz był taki jak kurde był. 
Czyżby to przez moją znajomość z Justinem? Poczuł konkurencje? Bał się o mnie? Czy może chciał pokazać, że należę do niego? 

-Cailin skarbie, nie stawiaj się własnemu szefowi. – syknął mi w twarz

-John, co Ty odwalasz? – spojrzałam na niego przerażona, czując mocniejszy uścisk na nadgarstkach.

-Hej! –usłyszałam Justina, a następnie, ktoś odciągnął ode mnie Johna. 

"Wcisnęłam się" w samochodu, chcąc być od nich jak najdalej. Złapałam się za bolące i sine nadgarstki.

-Co to miało być do cholery? – Justin syknął mu twarz, patrząc na niego ze zdezorientowaniem i złością wymalowaną na twarzy.

-Ona jest moja, dzieciaku. – wysyczał przez zęby, zaciskając co chwilę dłoń w pięść.

-Ona nie jest rzeczą, Anderson. - odepchnął go tak, że się zachwiał. 

Przyglądałam się temu wszystkiemu nie wiedząc, co zrobić lub powiedzieć. Na razie nie doszło do rękoczynów, więc nikt ich nie powstrzymywał.

-Ta dziwka jest moja i zawsze była - krzyknął, stając na równe nogi i tym razem to on odepchnął Justina.

Justin się zebrał i w odpowiedzi, dał mu w twarz. John stracił równowagę. Justin wykorzystując okazję, uderzył go w brzuch, a następnie znowu w twarz. 
Nie wierzyłam w to, co widzę. 
Justin wpadł w kompletną furię. John już nie stanowił żadnego zagrożenia, ale on nie przestawał. 
Byłam zbyt przerażona żeby coś powiedzieć, zareagować. Byłam sparaliżowana.

-Justin! – głos Pattie wybudził go z transu. 

Spojrzał na swoją matkę, następnie na Johna, a na końcu na mnie.

-Cailin. – powiedział cicho. 

Przełknęłam ciężko ślinę. Zacisnęłam dłoń na ramieniu torby. Unikałam jego wzroku. Bałam się. 
John się zagalopował, przesadził, ale Justin wpadł w furię jakby nie wiadomo, co się stało. 
Pattie uklękła przy poturbowanym ciele Johna i pomogła mu wstać. Widziałam jak Ellen i Bella się wszystkiemu przyglądają. Inni z ekipy również. Czułam się winna. 
Czułam jak oddech mi przyśpiesza. Zrobiło mi się niedobrze. Zaczęłam panikować. Odsuwałam się od Justina, idąc tyłem.

-Cailin hej.. – szepnął łagodnie.

-Ja..ja muszę iść. – zająknęłam się. 

Byłam jak w amoku. Odwróciłam się, wchodząc na jezdnie. Wszystko mi się ruszało dookoła. Nie wiedziałam gdzie jestem i gdzie idę. Czułam jak zaraz dostanę ataku paniki. Kompletnie nie kontaktowałam. 

-Cailin! – usłyszałam krzyk, a następnie pisk opon i klakson. 

Zamknęłam odruchowo oczy. 

Cała znieruchomiałam, przykładając drżącą dłoń do szybko unoszącej się klatki piersiowej. 

Otworzyłam powoli oczy, widząc kusz dookoła. 

Spojrzałam w dół. 

Stałam „twarzą w twarz” z samochodem.

Co się właśnie stało?


______________________________

I jak się podoba? :) Jak myślicie, czemu John powiedział, że Cailin zawsze była jego?
Domyślacie się jaką może mieć dziewczyna tajemnice?

CZYTASZ - KOMENTUJESZ!
Mamy zapisanych ponad 40 username a komentarzy zaledwie 20.
Jeśli nie pokażecie nam, że jesteście aktywni i czytacie to nie będziemy dalej pisać,
bo to dla nas nie ma sensu w takim razie.
Dlatego prosimy, jeśli przeczytasz to skomentuj nawet głupie "fajny rozdział" :)
Nie chcemy wam stawiać szantażu typu "40 komentarzy - nowy rozdział".
Chcemy byście komentowali z przyjemności, bo wam się podoba.
Uwierzcie, że nas to motywuje do dalszego pisania. 
Wam napisanie komentarza zajmie 2 minuty, a nam napisanie jednego rozdziału 
nawet dwa dni. My to robimy dla was, nie dla siebie!

Jak macie jakieś pytania to piszcie do nas na ASKu. Na pewno odpowiemy na każde :)
Chcesz być informowany? Napisz w komentarzu swój username!

32 komentarze:

  1. świetny rozdział, czekam na następny :) Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. jezu w takim momencie przerwac kzkzkanzlajaianz swietny rozdzial :) @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  3. Omg qdfdgyuthiffdyyfv

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :) tylko następnym razem proszę nie przerywać w takim momencie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. niezła akcja się tam dzieje. Ciekawe co Cailin ukrywa. Rozdział jest jak zawsze genialny i czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział, nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakladam ze ta Cailin się z nim przespała albo mu obciagnela czy cus. Kocham i buziaczki z Ameryki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Sram. Kiedy kolejny?!

    OdpowiedzUsuń
  9. już myślałam że ciągle będzie takie ckliwe.. i mam nadzieję że nie będzie, troche bad tez musi być cnie xd @luvmybiebster

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jak zwykle napisany świetnie. To jak Justin zdenerwował się kiedy John gadał głupoty do Cailin znaczy, że martwi się o nią. Kocham

    OdpowiedzUsuń
  11. O Boże, jakie emocje! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny rozdział! jeden z lepszych :)

    OdpowiedzUsuń
  13. oooo no no proszę aż Justin go pobił hmm...coś tam trochę domyślam się co może skrywać Cailin pozniej się każe czy miałam rację ;) dodajcie mnie do informowanych bo o tym żadna z was mi nie napisała mimo,że wczoraj pisałam z jedną ze chcę być informowana @Pati95Poland

    OdpowiedzUsuń
  14. Ey. Pierwsza sprawa to taka, ze nie kazdy ma czas na napisanie komentarza. Wiec tym sie nie musisz przejmować.
    Druga sprawa to to, że dopiero zaczynasz i nie kazdy czyta "regularnie".
    Rozdzial fajny i trochę zaskakujący, wiec bardzo mi sie spodobał.
    Informuj mnie na tt tak, jak do tej pory.

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG. JESTEŚ BOSKA. SUPER ROZDZIAŁ.<3333 NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTEPNEGO ;* @CatValentineBie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny rozdział😏przyjemnie i wciągająco się go czytało😍, tylko dlaczego przerwaliście w takim momencie?😩😊

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest świetne! Czekam na następny <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Nonono ale się Justin zdenerwował, niezła akcja.. Świetnie piszesz i czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny rodział jak zawsze,domyślam się że Cailin przespała się z nim dla kariery okaże się czy miałam racje w następnym rozdziale

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezu swietny sjdhdhxhdusjd @prefect_bi3ber

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetne, prosze o informowanie na tt @purple_ninja236

    OdpowiedzUsuń
  22. Naprawdę świetne

    OdpowiedzUsuń
  23. Super opowiadanie! Czekam na następną notkę! :) x

    OdpowiedzUsuń
  24. Super to ff :) spodobało mi sie, a rozdziały świetne, naprawde jestem za tym zebyś pisała/pisały dalej

    OdpowiedzUsuń
  25. Super rozdział! Już nie mogę się doczekać następnego x

    OdpowiedzUsuń
  26. omg jestem ciekawa co Cailin ukrywa ;o rozdział jak zwykle świetny - @thisswaggirl_JB

    OdpowiedzUsuń
  27. Przeczytałam, jak obiecałam. Pinky promise ;)
    Po pierwsze to kompletnie zakochałam się w twoim zwiastunie, jest świetny! + uwielbiam tą piosenkę.
    Po drugie, ważniejsze.
    Podoba mi się twoje opowiadanie, jest ciekawe, fajnie, luźne pisanie. Interesująca fabuła.
    Co do tego rozdziału - domyślałam się jaki sekret ma Cailin.
    Widzę, że dwie osoby piszą tego bloga, więc nie wiem która pisała do mnie na aska @lovecakex i do której teraz się zwracam haha.
    No nic, życzę powodzenia w pisaniu i sukcesów x

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny rozdział, uwielbiam Wasze opowiadanie! Inna fabuła, ciekawsza niż te 83349 podróbek Dangera. Zyskujecie nową czytelniczkę.
    Jeśli to nie problem to mogłybyście mnie informować na tt o nowym rozdziale? @biebslox
    Z niecierpliwością czekam na następny + chyba niestety domyślam się czemu John tak powiedział do Justina...
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  29. omg zakochalam sie w tym opowiadaniu, nie moge sie doczekac nastepnego isrgjsng

    OdpowiedzUsuń
  30. świetny rozdział, tak jak opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jaj kiedy następny, juz nie mogę sie doczekać. A tak po za tym to swietny rozdzial ��

    OdpowiedzUsuń