wtorek, 15 lipca 2014

1.

z góry od razu zapraszam Was pierw na PROLOG!

______________________________

Była punkt 7:30. Zabrałam torbę i kubek z kawą i wyszłam do szkoły. W atlancie świeciło dziś słońce a termometr wskazywał prawie 30stopni. Założyłam okulary przeciwsłoneczne nucąc melodie piosenki pod nosem, która wydobywała się ze słuchawek. 
Tak bardzo nie chciałam dzisiejszego dnia. Szkoła do południa, a po lekcjach jeszcze trening. Cudowny dzień.
Droga minęła mi szybko. Skręciłam w następną ulice i już byłam po szkołą. Milion ludzi, całujących się par, sportowych samochodów i motorów. 
Czyż nie tak właśnie wygląda typowa amerykańska szkoła?
Kierowałam się w stronę wejścia kiedy zauważyłam obok siebie wysokiego brązowookiego chłopaka.

-Hej- zapracowany człowieku-mruknął Cameron.

-Już lepiej nic nie mów- jęknęłam i zaczęłam się cicho śmiać.

-Musisz znaleźć w końcu trochę czasu dla siebie-objął mnie ramieniem i weszliśmy do środka.

Camerona znałam od małego. Wiedzieliśmy o sobie wszystko. Niestety odkąd mam zajęcia poza szkolne nie mam tyle czasu dla niego co kiedyś.

-Dobrze wiesz, że nie mogę z niczego zrezygnować-stanęłam obok swojej szafki.

-Musisz młoda trochę przystopować, bo w końcu znów wysiądziesz-powiedział zmartwionym tonem - weź to do siebie - dopowiedział i cmoknął mnie w głowę na co tylko się uśmiechnęłam.

Nie raz wylądowałam w szpitalu z przemęczenia ,ale muszę pomagać mamie w utrzymaniu nas obu.
Chłopak zostawił mnie już samą a ja wyjęłam z szafki potrzebne książki na dzisiejsze lekcje. Zamknęłam drzwiczki i oparłam się o nie.
Boże Emily gdzie jesteś?

*
Wysiadłem z samochodu i od razu wszystkie oczy dziewczyn były skierowane w moją stronę. Uśmiechnąłem się zadziornie pod nosem. Wziąłem z tylniego siedzenia plecak i zamknąłem pojazd. Akurat zadzwonił dzwonek na lekcje. 
Nikomu się nie spieszyło, to normalne w naszej szkole. 
Powolnym krokiem ruszyłem do wejścia witając się po drodze z kumplami i jakimiś kolesiami, którzy po prostu podawali mi rękę żeby potem pochwalić się innym. 
Co ja za to mogę, że jestem popularny w tej szkole a najlepsze jest to, że nie mam bladego pojęcia z jakiego powodu.
Uśmiechałem się do każdego idąc dumnie do swojej szafki.

-Cześć mała - mruknąłem do blondynki, która stała przy swojej.
Cailin Russo, modelka, tancerka, biegaczka. Podobała mi się od samego początku, ale nie jestem typem, który pakuje się w związki. Jest mi dobrze tak jak jest.

-Oszczędź sobie - spojrzała na mnie poirytowanym wzrokiem.
Schowała kubek po kawie do szafki. Zawsze rano ją piła, zauważyłem.

-I nie jestem mała - cmoknęła ustami i wyjęła telefon z torby.

-Oj kochanie nie zgrywaj zimnej suki - kąciki moich ust poszły ku górze wywołując cwaniacki wyraz twarzy - wiem, że na mnie lecisz - dodałem.

Wziąłem to co musiałem i trzasnąłem drzwiczkami. 
Wiem, że pod tą jej skorupą twardzielki kryje się skromna i nieśmiała dziewczyna. Każda taka jest. Dobra prócz tych, które oddałby wszystko by znaleźć się ze mną w łóżku.
Zaśmiała się i stanęła bokiem patrząc na mnie.

-Serio? -  uniosła brwi - to, że jesteś przystojny nie oznacza od razu, że akurat mi masz się podobać - dodała nacisk na kilka słów i uśmiechnęła się sarkastycznie.

Podszedłem do niej i szepnąłem do ucha:
-Nie tylko ja widzę jak ślinisz się na mój widok.

Przejechałem kciukiem po jej wardze tak jakbym chciał wytrzeć cieknącą ślinę. Uśmiechnąłem się do niej ostatni raz i odszedłem kierując się do salii lekcyjnej gdzie czeka mnie właśnie krojenie żab.

-Dupek - usłyszałem jak krzyczy za mną na cały korytarz.

Zaśmiałem się pod nosem.

***

-Nie zapomnijcie referatów na następny tydzień! - nauczycielka próbowała przekrzyczeć hałas, który zapanował w klasie.

I tak go nie zrobię.
Nudna lekcja biologii i krojenia tych paskudztw dobiegła końca. 
Opuściłem sale i wyszedłem przed szkolę. Usiadłem na murku przy wejściu i nie musiałem długo czekać na Ryana i resztę paczki.

-Stary dziś wieczorem robimy imprezę na plaży, tam gdzie zawsze - usiadł obok mnie Butler - nie chce słyszeć sprzeciwu.

Zaśmiałem się.
Gadaliśmy, żartowaliśmy, jak to nasza paczka dopóki mojej uwagi nie przykuła dziewczyna, z którą rozmawiałem godzinę temu. Spoglądałem na nią kątem oka i dostrzegłem, że pali. Sportowiec i pali? Niegrzeczna.

-Chcesz? - wyrwał mnie z rozmyśleń Ryan podając w moją stronę paczkę papierosów.

-Nie dzięki - odpowiedziałem szybko i odszedłem od nich.

Ok. Justin, to będzie podejście numer dwa. Nie schrzań tego jak wcześniej.
Stanąłem obok blondynki i jej przyjaciółki z tego co zdążyłem się zorientować. Po drodze wyciągnąłem papierosa i włożyłem go między wargi.

-Hej, masz ognia? - zapytałem jej.

Jasne, że mam swojego w kieszeni, ale każdy pretekst do rozmowy, szczególnie z nią, jest dobry. Może tym razem uda mi się porozmawiać z prawdziwą nią?

*
-Jasne - spojrzałam na chłopaka i wyjęłam zapalniczkę z kieszeni.

Znów przyszedł walić tymi swoimi głupimi tekstami tak jak rano? Jeśli tak to niech spada.
Zaciągnęłam się swoim papierosem. 
Dostrzegłam jak Emily, moja najlepsza przyjaciółka, zamarła jak zobaczyła jakiegoś boga. Na sam widok zachciało mi się śmiać. Ta kobieta jest nienormalna, serio.

-Nie ładnie z twojej strony, wiesz? - powiedział odpalając peta, którego trzymał między zębami.

Wyglądał z nim tak cholernie dobrze.

-Sportowiec i używki - pokręcił głową robiąc zażenowaną minę i zaczął się śmiać.

Bosko, następny poucza.

-Gdybyś był w mojej skórze postąpiłbyś tak samo - mruknęłam.

-Wmawiasz to sobie Cailin - wtrąciła się Emily, jęcząc.

Czy ona zawsze musi dorzucić swoje dwa grosze?

-Nie macie swojego życia, że mieszacie się w moje? - zapytałam chłodno.

Nie lubiłam kiedy ktoś mnie pouczał i mówił mi co jest dobre dla mnie a co nie. To było strasznie irytujące.

-Będziesz wspominać moje słowa - rzuciła i odeszła.

Pokręciłam tylko głową. 
Nie zamierzałam wpakowywać się w jakąkolwiek dyskusje z nią, bo wiem, że bym nie wygrała.
Zostałam sama z Justinem. 
Nie żebym się nim interesowała, że znam jego imię, ale każdy w szkole o nim mówi. Szczególnie dziewczyny na wf.

-Widzę, że nie tylko ja tu mam racje - przerwał cisze, która była między nami, chichocząc przy tym-zaszkodzisz sobie tylko jeśli myślisz o większej karierze w tym co robisz.

Skąd on wiedział, że mam jakiekolwiek dodatkowe zajęcia poza szkołą? Nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy przecież. Czyżby robił wcześniej wywiad na mój temat?

-Żyjąc w takim stresie uwierz, że serio tego potrzebuje - spojrzałam na niego.

Cholera jego szczęka, te kości policzkowe. Kobieto gadasz głupoty.
Poczułam wibracje w kieszeni. Wyjąłem telefon i nie patrząc kto dzwonił, odebrałam.

-Potrzebuje cie dziś - usłyszałam głos Johna po drugiej stronie.

John był reżyserem wszystkich moich sesji bądź reklam. Współpracujemy ze sobą od samego początku mojej kariery.

-Co jest? - przewróciłam oczami na samą myśl o kolejnym zleceniu.

Kocham to robić ale jestem już przemęczona tym zapieprzania. Jak nie szkoła to trening, jak nie trening to jakaś sesją lub reklama.

-Nocna sesja do reklamy bielizny, szefowa cie chce - wyjaśnił.

-Dziś? – jęknęłam - powiedz, że żartujesz?

-Dziś o 22 widzę cię na planie - rozłączył się nie dopuszczając mnie do głosu.

-Cholera - mruknęłam pod nosem przecierając ręką twarz.

Świetnie, mój dzień nie mógł się skończyć lepiej. Będę zachrzaniać do rana zapewne.

-O co chodzi? - rzucił tak nagle Justin w ogóle nie patrząc na mnie.

Przez chwile zapatrzyłam się na niego i dopiero teraz zdążyłam zauważyć jaki jest przystojny. Otrząsnęłam się i odpowiedziałam.

-Muszę iść na noc do pracy.

-Ou - mruknął zdziwiony.

-Ale wieczór mam wolny na całe szczęście - lekko się uśmiechnęłam w duchu na sama myśl o tym.

Wrzuciłam telefon do torby. Moją uwagę przykuły jego ręce pokryte sporą ilością tatuaży.

-Szalony - zachichotałam dotykając delikatnie jeden z nich.

Poczułam jak drgnął pod moim dotykiem.

-Dlaczego szalony? - zaśmiał się patrząc na miejsce gdzie go dotknęłam.

-Sztywniacy nie robią sobie tylu tatuaży - posłałam mu uśmiech-więc jesteś szalony.

Wyglądał..wyglądał seksownie. Sama chciałabym mieć kilka.

-Sugerujesz, że zanim zobaczyłaś tatuaże to byłem dla ciebie sztywniakiem? -  uniósł brwi ku górze, zacisnął szczękę i odwzajemnił uśmiech.

Ta szczęka. Cholera. Stwierdzam, że jestem uzależniona od słowa cholera.
Zaśmiałam się.

-Tego nie powiedziałam, a po drugie widziałam już twoje tatuaże Justin - spuściłam wzrok czując się dziwnie zwracając się do niego po imieniu.

W końcu stoi przede mną najbardziej pożądany facet w szkole i pewnie wszystkie dziewczyny, które nas widza zabijają mnie wzrokiem. 
Jednak katem oka widziałam jak oblizuje wargi i zadziornie się uśmiecha.

-Nie chcesz może iść ze mną i znajomymi na plaże wieczorem przed praca? Rozluźnisz się trochę - puścił mi oczko.

Czekaj czy on właśnie zaproponował mi wspólne wyjście? Justin Bieber chce gdzieś ze mną wyjść? Zwariował?

-Um w sumie - udawałam obojętną - czemu nie - wzruszyłam ramionami.

-To dobrze - przegryzł wargę.

Cholera, chyba mam słabość do drobnych czynów. Zmniejszył odległość miedzy nami.

-Bo zamierzam sprawić, ze będziesz dziś moja - położył rękę na moim biodrze i przycisnął mnie do swojego ciała.

Chwila..co on robi?

-Dobrze wiem, że mnie pragniesz - mruknął z seksowna chrypka w glosie.

Stałam przed nim jak taki posąg. Nie wiedziała co powiedzieć, co zrobić. Nagle pocałował kącik moich ust.

-Do zobaczenia wieczoremszepnął mi w usta i po prostu mnie zostawił.

Gnojek.
Usłyszałam jego śmiech na moja reakcje. Ocknęłam się i na moją twarz wkradła się złość.

-Wiesz co? - krzyknęłam chcąc żeby się odwrócił - bezczelnie wykorzystujesz to ze jesteś przystojny wiesz - stałam za nim z założonymi rękoma na piersi. Kontynuowałam.

-Dobrze wiesz, że każda ci ulegnie, bo takie właśnie są dziewczyny. Nasze hormony szaleją i pragną więcej i więcej a Ty to po prostu wykorzystujesz -parsknęłam śmiejąc się dumnie, bo wiedziałam, że mam racje.

*
Stanąłem w Polowie drogi cały czas śmiejąc się z tego co mówiła. 
Myślała, ze mnie to ruszy? Przykro mi.

-A ja mam ci powiedzieć czego ty właśnie pragniesz? - odwróciłem się w jej stronę gasząc peta noga.

-No czego? - patrzyła prosto w moje oczy.

Nie odpowiedziałem jej na to pytanie tylko po prostu podszedłem do niej i wpiłem się w jej usta. Stała osłupiała nie wiedząc co zrobić.

-Czyżbym złamał twój czuły punkt CAILIN? - szepnąłem zwycięsko do ucha podkreślając jej imię.

Wróciłem do znajomych z triumfalnym uśmiechem na twarzy. Usiadłem na murku a wszyscy wpatrywali się w dziewczynę. Pokręciła głową i podeszła do nas.

-Wieczór nieaktualny kochany - powiedziała z sarkastycznym uśmiechem i wylała na mnie wode, którą wcześniej trzymał Chaz i zniknęła za drzwiami szkoły.

Słyszałem śmiechy znajomych. Od razu posłałem im zabójcze spojrzenia.

-I dobrze, bo nie pasujesz tu sztywniaro - krzyknąłem za nią i popatrzyłem na swoją mokrą bluzkę.

To dopiero początek Cailin.

______________________________

jak wrażenia po pierwszym rozdziale?
trochę słaby,ale wszystko przed Wami!

14 komentarzy:

  1. Świetny :) nie mogę się doczekać następnych!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak już mówiłam to jest wspaniałe widać że bardzo ciężko pracujecie nad każdym fragmentem wszystko jest jakby dopracowane, po prostu mi się bardzo podoba ♥ Niecierpliwie czekam na rozdział 2. Zaczęłam polecać różnym osobom tylko teraz dużo osób śpi ale kilka odpisało że przeczyta ♥ Czekam niecierpliwie ! ♥ Jailin! #RoyalFF
    Tutaj @bizzlemyhero_x z Twittera

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jest w porządku, myślę że się to rozkręci, ale jak na razie bardzo mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się, jeszcze się z takim pomysłem nie spotkałam. Proszę o info o nowych :D @Syllvi_a

    OdpowiedzUsuń
  5. fajnie się zaczyna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe rozdziały i widać,że doskonale dopracowane ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny jest aw

    OdpowiedzUsuń
  8. swietnie aie zaczyna czekam na kolejny :) @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  9. jezu... juz kocham to opowiadanie hahha justin aka dupek lmao

    @lovemajuztin

    OdpowiedzUsuń
  10. JFEOIWJFIOWEJFI fangirling sie zaczął!

    OdpowiedzUsuń
  11. jejciu świetny <3 Biebs8484

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mi sie podoba. <3

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo dobry rozdział, tego się po tobie spodziewałam :*

    OdpowiedzUsuń