środa, 13 sierpnia 2014

8.

Na wstępie, chciałabym prosić byście czytali notki pod rozdziałami!


______________________________

Ostatni tydzień minął dość szybko i spokojnie. Wróciliśmy z NY i cała szara rzeczywistość znowu zagościła w naszych życiach. Od treningów i sesji miałam przerwę, ale niestety biegi dały mi w kość. Zaczynam nie lubić pana Cartera. Jednak chyba to nie one najbardziej wpłynęło na mnie. Od poniedziałku nie brałam tabletek. To były istne tortury. Za każdym razem jak czułam, że zaraz zwariuję i zrobię wszystko żeby zdobyć, chociaż połówkę tej cholernej tabletki, dzwoniłam do Justina. Zjawiał się od razu i starał się zająć moje myśli czymś innym. Na razie nie było żadnych objawów fizycznych, ale wiedziałam, że w końcu one nastąpią. Wtedy to będzie dla mnie piekło.

Weekend minął mi nudno i samotnie. Mam wyjechała za miasto pod pretekstem szkolnej wycieczki, ale coś mi się wydaję, że tą szkolną wycieczką jest jakiś ukochany. Na moje nieszczęście akurat nie miałam żadnych treningów i sesji. No i Justin również mnie opuścił, wyjeżdżając z rodziną na Florydę. Jednym słowem przez cały weekend zbijałam bąki przed laptopem.

Leżałam na puchatym dywanie, błądząc w Internecie i korzystałam z ostatnich chwil niedzielnego wieczoru.  Przeglądałam facebook’a pisząc z Emily o bzdetach. Ta kobieta potrafi gadać przez cały dzień o jakiejś małej drobnostce. Jak ona to robi? Ja bym pewnie już dawno leżała twarzą na klawiaturze, pogrążona w głębokim śnie.
W rogu ekranu pokazała mi się chmurka informująca o nowym dzwoniącym na Skype. Kliknęłam „odbierz” i po chwili wyświetliła mi się uśmiechnięta twarz Justina na ekranie.

- Witaj księżniczko – uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Widocznie rodzinny weekend wypalił.
Zauważyłam, że jest w samolocie. Czyli dopiero wracają. Moment, czemu tam tak pusto? Cailin są dziani, pewnie mają prywatny odrzutowiec duh.

- Nie rozumiem, czemu księżniczko, ale dzień dobry – zaśmiałam się i położyłam się na brzuchu żeby było mi wygodniej.

- Przez ostatnie dwa dni widziałem milion księżniczek i tak mi już po prostu zostało – zaśmiał się jak duże dziecko.

- Opowiadaj jak było! – pisnęłam z ekscytacją.

Dało się zauważyć, jaki był szczęśliwy. Uśmiech mu nie schodził z twarzy.

- Błagam Cię nie każ mi – jęknął, imitując płacz.

- Okej, ale jutro masz mi wszystko opowiedzieć, zrozumiano? – pokazałam na niego groźnie palcem.

- Tak jest mamo! – zasalutował jak żołnierz.

- Tak synku? – usłyszałam dobrze mi znany głos w oddali.

- Nie mamo, to nie do Ciebie – zaśmiał się, krzycząc do rodzicielki.

- Nie przypomina mi się żebyś miał inną mamę – zaśmiała się, a po chwili ujrzałam jej twarz obok Justina.

- Dzień dobry Pattie – uśmiechnęłam się szeroko, machając do kobiety.

- Hej druga mamo – zaśmiała się, na co jej oboje zawtórowaliśmy.

Czułam jak na mojej twarzy pojawiają się rumieńce.

- No i mamo zawstydziłaś mi tu drugą mamę – Justin się oburzył robiąc minę zbitego pieska.

- No już idę idę – poczochrała mu włosy i zniknęła.

- Co do jutra, to nie ma szkoły, bo jest jakaś durna wycieczka – wyjęłam lukrecję z opakowania i ugryzłam kawałek.
Jestem uzależniona od tego świństwa.

- I mam rozumieć, że nie wybieramy się na tą wycieczkę? – poruszał cwaniacko brwiami.

- Bingo – pstryknęłam palcami – myślałam nad tym, żebyś ze mną pojechał do studia, poćwiczyć – posłałam mu zachęcający uśmiech.

- Zależy, co poćwiczyć – uśmiechnął się cwaniacko

- O boże – przyłożyłam dłoń do twarzy, śmiejąc się jak głupia – co Ty masz w tej głowię to ja nie chce wiedzieć – posłałam mu ostrzegawcze spojrzenie i wzięłam kolejnego gryza żelki.

- Ale, o co Ci chodzi? – parsknął i zaczął wydawać różne dziwne dźwięki w tym jęki.

- Justin opanuj się! – pisnęłam, chowając twarz w dłoniach.

- Jeżeli uprawiacie seks przez Skype to moglibyście być, choć trochę ciszej – usłyszałam jakiś męski głos po drugiej stronie komputera.

- Co to seks przez Skype? – tym razem odezwał się jakiś dziecięcy głosik.

- O boże – wybuchłam jeszcze większym śmiechem, turlając się przed laptopem.

- Żyję z wariatami – Justin się zaśmiał, również chowając twarz w dłoniach.

- Nie wierzę – starałam się opanować śmiech, ale jakoś mi to nie wychodziło.

- Dobra, mała, ja musze kończyć, bo lądujemy – Justin również nie mógł przestać się śmiać.

- Do zobaczenia jutro – uśmiechnęłam się ostatni raz i zamknęłam laptopa.
Przerzuciłam się na plecy i jeszcze przez dobre 5 minut śmiałam się jak idiotka.
*
- Cailin będzie dziś na sesji? – mama spytała od razu jak wszedłem do kuchni.

- Raczej tak, a co? – zgarnąłem jabłko ze stołu i wziąłem gryza. Zielone jabłka to moja słabość.

- Myślałam nad tym, żebyście zapozowali razem, co Ty na to? – uśmiechnęła się ciepło, biorąc łyka swojej ulubionej waniliowej kawy.

Piła ją codziennie rano odkąd pamiętam. Każdego ranka po domu było czuć jej zapach.

- Myślę, że to dobry pomysł – cwaniak wkradł mi się na twarz.

- Widzę, że się ze sobą dogadujecie, więc pomyślałam, że to nie taki zły pomysł – odłożyła pusty kubek do zlewu – No i pasujecie do siebie wyglądem – uśmiech nie schodził jej z twarzy. Pattie Bieber to chyba najbardziej uśmiechnięta kobieta na świecie.

- Cailin się na pewno ucieszy – przygryzłem wargę – A co to za reklama?

Proszę coś rozbieranego, błagam.

- Dalej ta sama, nad którą pracuję od kilku tygodni – wzięła torebkę ze stołu i zaczęła pakować do niej potrzebne rzeczy.

- A jakieś szczegóły? – usiadłem przy wysepce, przyglądając się jej cały czas. Była taką ułożoną i wspaniałą kobietą.

- Reklama perfum od Calvin’a Klein’a – założyła szybko swoje ulubione szpilki i zarzuciła torebkę na ramię.

- Cailin o tym wie? – spytałem, idąc za nią do przedpokoju.

- Dziś się dowie, będziesz miał dla niej dwie niespodzianki – zaśmiała się – A i możesz ją zaprosić dziś na kolacje – cmoknęła mnie w policzek i otworzyła drzwi.

- Miłego dnia – posłałem jej ciepły uśmiech.



Podjechałem pod dom blondynki równo o 11, tak jak się umówiliśmy. Nie musiałem długo czekać. Dziewczyna wyszła z mieszkania, zamykając je i zaraz siedziała w moim samochodzie. Ceni punktualność.

- Hej – uśmiechnęła się lekko, całując mnie w policzek na powitanie.
Czyż ona nie jest słodka?

- Witam – nie byłem gorszy i w odpowiedzi posłałem jej jeden z moich uroczych uśmiechów.

Zmierzyłem ją szybko od góry do dołu. Wyglądała nienagannie. Uwielbiałem jej wyczucie stylu. Włosy upięła w niechlujnego koczka, rzęsy potraktowała tuszem do rzęs, a usta czerwoną szminką. Ubrana była w potarganą, krótką, białą koszulkę, spod której wystawał czarny stanik. Cholera. Na nogach miała dresowe, czarne, krótkie spodenki. Przez pas miała przewiązaną czerwoną koszulę w kratę, a na stopach, białe niskie conversy. Mówiłem już, że uwielbiam jej wyczucie stylu? Chyba tak.

- Do studia? – zagadnąłem, wyjeżdżając z jej osiedla.

- Yep – usiadła bokiem na fotelu i zaczęła mi się przyglądać – Opowiadaj! – pisnęła, klaszcząc w dłonie.

- Wiedziałem, że prędzej czy później to powiesz – zaśmiałem się, skręcając na skrzyżowaniu.

Opowiedziałem jej jak spędziliśmy dzień w Disneylandzie i o kilku przygodach, jakie nas spotkały na mieście.

- Serio dzieciaki uznały Cię za jakiegoś księcia z bajki? – zaśmiała się, robiąc wielkie oczy.

- Byłem ubrany cały na biało, a Jazmyn na żarty kupiła mi koronę i jakoś tak wyszło – wzruszyłem ramionami, chichocząc.

Wjechałem na wolne miejsce parkingowe przed studiem.

- Dobrze, że rumaka nie miałeś – zaśmiała się, odpinając pasy – Bo nie miałeś prawda? – uniosła brwi, przenosząc na mnie wzrok.

- Kurde, nie pomyślałem o tym, mogło być naprawdę zabawnie.

- Nie wierzę w Ciebie – pokręciła rozbawiona głową - no to chodź księciu pokażesz mi jak wywijasz na parkiecie – poruszała cwaniacko brwiami.

Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy w kierunku budynku.



- Tak w ogóle to, po co ja Ci tu jestem? – spytałem, wchodząc na salę.
Była dość duża. Cała jedna ściana była wyłożona lustrami, a druga oknami od sufitu do podłogi. Był idealny widok na wschodnią część atlanty. Ładne mamy to miasto.

- Chyba kiedyś wspomniałeś o tym, że miałeś okazję tańczyć w przeszłości, więc postanowiłam Cię sprawdzić – rzuciła torbę na ławkę i wyjęła z niej telefon.

- Interesujące – mruknąłem i podszedłem do sprzętu.

- Co powiesz na battle*? – położyła ręce na biodrach, posyłając mi jeden z tych cwaniackich spojrzeń.

- Jesteś gotowa na porażkę? –spytałem i zrzuciłem z siebie koszulkę, ukazując swój tors.

- Czekaj, ale ja miałam na myśli battle, a nie striptiz – spojrzała na mnie zmieszana i zaśmiała się nerwowo.

- Lubię tańczyć topless – cmoknąłem ustami.

Podłączyłem swój telefon do sprzętu i puściłem swój ulubiony kawałek, Beyonce 
„Yonce”. Kocham tańczyć do tej piosenki. A jak jeszcze mam z nią to już w ogóle.

- Będziesz mnie rozpraszać! – pisnęła, wyrzucając ręce w powietrze.

- Też możesz zrzucić, co nieco – mruknąłem zadziornie i podszedłem do niej.

- W Twoich snach, Bieber – rzuciła chamsko, ale tak żartobliwie chamsko - Co dostanie wygrany?

- Hmm – skrzyżowałem ręce na piersi – Jeżeli ja wygram to przychodzisz dziś do mnie na noc – zadziorny uśmieszek pojawił się na mojej twarzy.

- To się nigdy nie stanie – parsknęła śmiechem.

- Nie bądź tego taka pewna.

- Jeżeli ja wygram – również skrzyżowała ręce na piersi i zrobiła krok w moją stronę.

- To mnie pocałujesz – wyszeptałem tuż przy jej twarzy.

- Ale to będzie wtedy wygrana dla Ciebie – zrobiła minę w stylu „duh”.

- Zmienisz zdanie, gdy już do tego dojdzie – dodałem cwaniacko – No, więc pokaż, na co cię stać, Russo – dałem nacisk na jej nazwisko i pokazałem gestem dłoni żeby zaczęła.

Nie wahając się ani chwili, weszła w muzykę i zaczęła improwizować.
Wiedziałem, że połączenie jej tańca i tej piosenki będzie strzałem w dziesiątkę. Przyglądałem się jej ruchom. Była seksowna i wyzywająca. Czyli idealnie pasowała do tego utworu. Wykonywała kompletnie nieznane mi kroki, ale wyglądały na profesjonalne. Umiała się wczuć w każdy rytm. Umiała dopasować swoje kroki do każdego rodzaju muzyki. To był po prostu talent.
Zrobiła obrót i rozjechała się do szpagatu. Wstała i podeszła do mnie.
Chyba się zakochałem w tej kobiecie.

- Teraz ty, pokaż, na co cię stać, Bieber – powiedziała lekko zdyszana.

Mówiła z dumnie uniesioną głową. Pewna siebie. Kocham takie. Uśmiechnąłem się cwaniacko i złapałam ją w talii, przyciskając do swojego ciała. Położyła dłonie na moim torsie i odepchnęła mnie.

- Bez dotykania panie Bieber, takie zasady – mruknęła i zrobiła dwa kroki do tyłu dając mi pole do popisu.

- Zasady są po to by je łamać panno Russo – odgryzłem się.
Zrobiłem obrót, podkradłem jeden z jej kroków, który wykonałem i znowu stałam tuż przed nią.

- Ależ z pana buntownik – parsknęła i odwróciła się żeby odejść.

Złapałem ją za łokieć i przyciągnąłem do siebie. Zrobiłem jeden krok, ocierając się o jej ciało. Obróciłem ją do siebie tyłem i położyłem dłonie na jej biodrach. Zaczęła ze mną współpracować. Wykonywała ruchy, które idealnie sklejały się z moimi. Przejechałem dłońmi po jej bokach, a ona zrobiła krok w bok i odwróciła się do mnie przodem. Położyłem delikatnie dłoń na jej odkrytych plecach. Złapała się mnie za kark. Zacząłem ją powoli pochylać. Odchyliła głowę do tyłu, a nogę zarzuciła na moje biodro. Wystarczyła jeszcze chwila żebym wygrał. Musiałem ją tylko zdobyć i wtedy będzie pokonana i wygram. Brawa dla mnie. Przejechała delikatnie dłonią po moim torsie. Pochyliłem się nad nią i pocałowałem namiętnie jej szyje, a następnie wyszeptałem jej do ucha:

- Wygrałem – piosenka akurat się skończyła.

Dziewczyna momentalnie się otrząsnęła i stanęła na równe nogi.

- Ty podstępny.. – zawahała się nie wiedząc, co powiedzieć.

- No słucham? – zaśmiałem się, nadstawiając ucho.

- Pokonałeś mnie, należą Ci się gratulacje.

- Czekam – mruknąłem, przyciągając ją za biodra.

- Ale czekaj Ty wygrałeś – pokazała na mnie palcem i udawała, że nad czymś intensywnie myśli – Więc Cię nie pocałuję, więc tak naprawdę straciłeś na tej wygranej. Skąd wiesz, że nie dałam Ci się specjalnie podejść żeby nie wygrać? – przygryzła wargę.

- Ty mała podstępna – zacisnąłem szczękę, patrząc na nią z niedowierzenie.

- Tak? – zaśmiała się.

- Weź jakąś słodką pidżamkę, a pod nią jakąś seksowną bieliznę – wyszeptałem jej w usta i odszedłem.

- Za dużo sobie wyobrażasz, Bieber – rzuciła we mnie małym ręcznikiem, ale zrobiłem unik.

- Nie moja wina, że mam z tobą dzikie fantazje – powiedziałem jak gdyby nigdy nic i wzruszyłem ramionami.

- Boże przestań – zaśmiała się nerwowo i schowała twarz w dłoniach.

- Zbieraj się, mam dla Ciebie niespodziankę.



- Sesja? Serio? To ta niespodzianka? – spytałam, unosząc brwi i pokazując ręką na pokój hotelowy, w którym się znajdowaliśmy – Taka mała uwaga – powiedziałam dyskretnie do Justina – Miałam dziś w planach tu przyjść – zachichotałam idąc w kierunku garderoby.

- Masz mnie aż za takiego głupiego? – Justin się zaśmiał, naśladując mnie i wszedł za mną do garderoby, rozsiadając się na sofie.

- Muszę odpowiadać? – zaśmiałam się i usiadłam przy toaletce.

- Okej Ellen, bierz się za Cailin, a ty Bella za Justina – zakręcony John wszedł do pokoju z dziewczynami.

Nie zwrócił w ogóle na mnie uwagi, a Justinowi posłał tylko chłodne spojrzenie.

- Nieźle Cię urządziłem – Justin się zaśmiał na jego widok i wstał idąc w moim kierunku.

Miał racje. John dalej miał niezłe limo pod okiem i kilka szwów. Nie wiem czemu, ale się cicho zaśmiałam.

- Pośpieszcie się – rzucił w stronę dziewczyn, kompletnie nas ignorując.
Dzieciak.

- Moment, a Ciebie, po co będą robić huh? – spojrzałam na niego w lustrze, unosząc brwi do góry.

- Niespodzianka – pomachał rękami jakby mi mówił cześć i się zaśmiał.

- To muszą być jakieś żarty – jęknęłam, lądując twarzą na toaletce.

- To był pomysł mojej mamy! – krzyknął z rozbawieniem w głosie i usiadł przy toaletce obok.

- Mogłeś odmówić – podniosłam głowę i rzuciłam sarkastycznie.

- Jakbym mógł..

- Dobra dobra już rozumiemy, a teraz zamykać te twarze – Ellen przerwała nam, chyba lekko poirytowana naszym zachowaniem.

- Dobrze mamo – odparliśmy z Justinem równo, jakbyśmy to ćwiczyli przez lata.

- Jesteście dziwni – zaśmiała się Bella.



- Długo jeszcze? – Justin zapytał, znowu.
Usłyszałam to z jego ust chyba tysięczny raz w przeciągu ostatnich 15 minut.

- Jeżeli nie zamkniesz tej buźki Bieber to obije ci ją tak, że się będziesz wstydził z domu wyjść – syknęłam, posyłając mu sarkastyczny uśmiech w lustrze.

- Gotowa – Ellen odłożyła wszystkie przybory i wypuściła mnie z krzesła – Leć się szybko przebrać – dodała i wyszła z pokoju.

Odruchowo podeszłam do torebki. Zawsze po tym jak Ellen mnie zrobiła brałam tabletkę. Durny nawyk. Durne uzależnienie. Zacisnęłam mocno dłonie na torebce. 
Wzięłam kilka wdechów i wydechów, przymykając oczy.

- Hej – usłyszałam łagodny głos Justina przy swoim uchu.

- Jest okej – szepnęłam. Położył delikatnie dłoń na moim ramieniu.

- Chodź tu – odwrócił mnie i wziął moją twarz w dłonie – Wdech wydech – patrzył mi głęboko w oczy. Wzięłam wdech i wydech tak jak powiedział – Skup się na jakiejś miłej rzeczy, myśl o niej, calutki czas – pogładził kciukami moje policzki.

- Jak mam się skupić jak stoisz tu przede mną prawie nagi? – zaśmiałam się, spuszczając wzrok.

- No to skup się na mnie – zachichotał.

- O nie, ja nie mam z tobą żadnych fantazji i nie zamierzam mieć.

- Oj uwierz, że będziesz miała – pocałował mnie w czoło i puścił – Zmykaj się przebrać.

Poszłam szybko do przebieralni i zrzuciłam ubrania żeby zastąpić je bielizną. Komplet bielizny był ten sam, co na poprzednich nagraniach do tej samej reklamy. Tylko tym razem do kompletu była przeźroczysta narzutka. Widocznie żeby dodać efektu czy coś takiego. Makijaż był naturalny i jeżeli mam być szczera to prześliczny. Włosy miałam lekko pofalowane. Swobodnie opadały mi na nagie ramiona. Nałożyłam na prawie nagie ciało narzutkę i wyszłam.

- Macie być zmysłowi i niewinni, ale nie za bardzo niewinni, bo ma też być trochę seksu – powiedział John, tłumacząc nam, co i jak mamy robić.

Cailin to tylko zlecenie. To tylko praca. To wszystko jest bez zobowiązań. To nic nie znaczy. Powtarzałam sobie w kółko to wszystko żeby nie zacząć histeryzować i po prostu się nie zgodzić. A co jeśli przez to będziemy się później z Justinem czuli nieswojo w swoim towarzystwie? Albo to jakoś wpłynie na naszą relacje?

- Ziemia do Cailin – Justin pomachała mi dłonią przed twarzą – Chodź zaczynamy – wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę ogromnego łóżka z baldachimem.
* 
W myślach blondynki i bruneta roiło się od wątpliwości i ekscytacji.
Chłopak patrząc na prawie nagą przyjaciółkę miał ochotę kochać się z nią do utraty tchu. Natomiast dziewczyna starała się patrzeć na to wszystko z obojętnością. Chciała podejść do tego zawodowo. Wmawiała sobie cały czas, że to tylko praca.

- Światła! Kamera! Akcja! – reżyser rozsiadł się na krzesełku i krzyknął dobrze już wszystkim znane słowa.

Dwójka młodych ludzi zaczęła robić to, co musiała. Chłopak delikatnie położył dłoń na biodrze blondynki, przyciskając jej ciało do swojego. Dziewczyna patrzyła się w stronę kamer, uśmiechając, a czasami nawet śmiejąc niewinnie. Brunet dotykał delikatnie jej ciała, muskając jej podbródek i szyję.
Po jakimś czasie to nie było już tylko niewinne pozowanie. Pomiędzy tą dwójką wzrosło napięcie.
Blondynka kurczowo zacisnęła dłoń we włosach chłopaka.
Wzrastała pomiędzy nimi namiętność. Coś nowego dla nich. Coś nowego pomiędzy nimi.
Dziewczyna nie mogą się powstrzymać, spojrzała w oczy chłopaka. Natychmiast w nich utonęła i mu się poddała.
Brunet nie mógł oderwać oczu od swojej towarzyszki. Mógłby się na nią patrzeć dniami i nocami. Kochał jej uśmiechnięte, zielone oczy. Jej pełne, bladoróżowe usta. Jej słodki, zadziorny nosek. Była dla niego pięknym ideałem, aniołem.
Chłopak zaczął delikatnie zsuwać z dziewczyny narzutkę. Ukazywał coraz więcej jej pięknego ciała. Przejechał opuszkami palców po jej dekolcie, zaraz nad piersiami.
Blondynka nie chciała być gorsza. Położyła dłoń na jego umięśnionym torsie i zjechała nią, aż do paska od bokserek.
Brązowooki odchylił delikatnie zielonooką do tyłu. Trącił jej szyję nosem, a następnie złożył na niej kilka drobnych pocałunków.

- Cięcie! Mamy to! – reżyser krzyknął i wszyscy zaczęli klaskać – macie przerwę – dodał i posłał nastolatkom krótki uśmiech.

Ciemnowłosy podniósł partnerkę do góry. Ich spojrzenia się spotkały. Na twarz chłopaka od razu wkradł się uśmiech.

- Wygląda, że niespodzianka jednak się podoba – mruknął jej w usta, chichocząc.

- To tylko praca Justin – odparła bez emocji – traktuję to czysto zawodowo – dodała, naciągając na gołe ramiona narzutkę.

Dziewczyna nie chciała pokazać, że jakoś ją to ruszyło. Będzie zgrywać niedostępną, bo nie chcę ładować się w żadne romansidła czy związki. To nie dla niej. Ona nie umiała kochać.

- Schowaj swoją dumę do kieszeni i pokaż, że masz uczucia – przejechał kciukiem po jej wardze, patrząc na nią zawiedzionym wzrokiem.

- Dobra koniec przerwy, wracamy do pracy – dziewczyna nie odpowiedziała już nic.

Oboje wrócili na swoje miejsca i przygotowali się ponownie do pracy.
Druga część nagrań miała się skupić wyłącznie na blondynce. Brunet miał ukazać jej piękno.
Dziewczyna klęknęła przodem do kamer, a chłopak za nią. Objął ja jedną ręką w talii, przyciskając do swojego ciała. Zielonooka czuła jego ciepły oddech na swojej szyi. Położyła dłoń na jego dłoni, ściskając ją lekko. Ciemnowłosy drugą ręką rzucił całkowicie z towarzyszki narzutkę. Dziewczyna cały czas patrzyła się w stronę kamer. Na jej twarzy widniała namiętność, niewinność i podniecenie.
Tego ostatniego nie miało być. Czyżby dziewczyna jednak nie podjęła się tego zawodowo?
Brunet przycisnął swój policzek do jej. Dziewczynie przyśpieszył oddech, jednak jej towarzysz nie był gorszy. Na swoich pośladkach czuła oznaki jego podniecenia.
Atmosfera naprawdę zrobiła się gorąca i napięta.
Reżyser pokazał ręką, że mają już kończyć. Chłopak wiedząc, o co chodziło, przystąpił do działania. Złapał pewnie blondynkę w talii i delikatnie położył, a następnie zawisł nad nią.
Dziewczyna nie wiedziała, co jest grane. Nie mogła zacząć panikować ani nic z tych rzeczy, bo musieliby powtarzać całe ujęcie. A powtarzanie tego wszystko by już ją totalnie zabiło.
Brunet posłał jej ciepły uśmiech. Przejechał opuszkami palców po jej wargach, a następnie dłonią zjechał na jej bok tuż pod piersią. Nie czekając chwili dłużej, przycisnął swoje usta do jej.
To, co teraz oboje poczuli było niedopisania. Jakby ktoś zatrzymał czas, życie dokoła nich.
Dziewczyna zacisnęła dłoń na umięśnionym ramieniu towarzysza. Chłopak odwdzięczył się tym samym, zaciskając dłoń tuż pod jej piersią.

Oddała pocałunek.

To go zabiło.

To zabiło ich obu. 


*battle - bitwa taneczna
______________________________

Sialalala spodziewaliście się takiego zakończenia? 
Trochę słodko, prawda? Chyba zakochuje się w Jailin na nowo *.*

Przepraszamy, że to robimy..
40 komentarzy - NOWY ROZDZIAŁ.

Jakiekolwiek pytania piszcie do nas na asku.

46 komentarzy:

  1. Oł maj gasz.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow po prostu brak słów

    OdpowiedzUsuń
  3. o boze zajebiste *-* @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg,ale jestem podjarana *_* to było takie cudowne,że brak słów.Do tej pory uśmiecham się jak idiotka do monitora haha.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jprdl fantastyczny :* kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  6. to najlepszy fanfiction jaki aktualnie czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. oby tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak mozna w takim momencie kończyć no jak !?

    OdpowiedzUsuń
  9. matko
    boska
    chce.nastepny.błaaaagam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  10. dawaj następny rozdział jak najszybciej czekamy w napięciu :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo jak kazdy z rozdzislow . Ono mudza byc razem ale noe tak od razu . Niech Caillin jeszcz bpoudaje niedostepna haha
    Przepraszam za bledy ale pisze z telefoni

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże, ten rozdział mnie podniecił, hah :c To przerażające, naprawdę.. :o
    Rozwalił mnie seks przez Skype'a, hahahah
    No a ogólnie, to rozdział świetny, naprawdę *_* I ten pocałunek.. *_*
    Zapraszam także do siebie:
    labrer.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudo ! Zakochałam sie

    OdpowiedzUsuń
  14. takie cudowne ^^

    OdpowiedzUsuń
  15. To jest MEGA wciągające! Czytałam to z takim zaciekawieniem że sama siebie zadziwiłam xD Oczywiście czekam na następny rozdział!
    Pozdraaaawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne. Podniecona haha ;p

    OdpowiedzUsuń
  17. o mój boże dsahcjasdhfksd
    sahdfjkfhaldj jezu umieram
    jdshfjdhafkjdk ja chce więcej Jaitlin ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Kfddgbjdgsbhudfbmhdshudcvuddavbj OMG <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdziałcudowy / @monikapxo

    OdpowiedzUsuń
  20. UWIELBIAM TO! <3

    OdpowiedzUsuń
  21. yeesss dawaj nastepny ooooo

    OdpowiedzUsuń
  22. Zakochalam sie w tym opowiadaniu oficjalnie nasz nowa czytelniczke hihi ;) dawaj następny bo sie doczekac nie mogę :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hahhaha juz jest pzreszło 40 komentarzy, szykkwac nastepny ! Rozdzial jak zawsze swietny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. zapomniałam ostatnio zostawić komentarz wiec teraz to zrobię.....dskjvuhrgiojw;thi koncówka no no no mega ;D juz czekam na nowy rozdział i co będzie dalej...pewnie blondynka będzie udawać,że to tylko praca i wgl no tak myślę,ale w sumie nie wiem...czekam już na nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  25. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. jkhgljkdfslg cudowne, najlepszy rozdział do tej pory! opowiadanie jest genialne!

    OdpowiedzUsuń
  27. O mój boże to mi się tak podoba!!! asbdcbdgdbfsvnsnci!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  28. OMFG TO JEST IDEALNE CZAISZ IDEALNE KOCHAM MOCNO XOXOXO

    OdpowiedzUsuń